Jak aplikacje upodabniają się do siebie i czy wygryzą usługi telekomów?
Nieustający postęp technologiczny zmienił nasze życie do tego stopnia, że ciężko jest wyobrazić sobie świat bez aplikacji mobilnych i popularnych serwisów społecznościowych. Najchętniej i najczęściej korzystamy z tych, które pozwalają nam utrzymywać stałe kontakty z najbliższymi oraz dzielić się z nimi szczegółami z naszego życia. Do tego grona możemy zaliczyć między innymi Instagrama, Snapchata i wreszcie aplikację Messenger. W przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy nie dało się jednak nie zauważyć, że serwisy, do tej pory pełniące zupełnie inne funkcje, zaczęły się do siebie bliźniaczo upodabniać i zastępować standardowych usług telekomów.
Nie bez powodu na tapetę wzięte są te 3 aplikacje. Zarówno Instagram, Snapchat, jak i Messenger dostrzegły, jak duży potencjał tkwi w budowaniu olbrzymiej sieci społeczności. Model tych spółek technologicznych polega na tym, aby systematycznie i szybko wprowadzać nowości, które przyciągają kolejnych użytkowników i nie pozwalają nudzić się obecnym. Dlatego też nie tylko prześcigają się one w pomysłach, ale niemalże wzajemnie kopiują swoje rozwiązania.
➡ Snapchat na horyzoncie – Facebook rusza z odsieczą
Założony w 2011 roku Snapchat spowodował olbrzymi entuzjazm na świecie. Usługa z duszkiem w logo wyznaczyła zupełnie nowe standardy w komunikacji. Facebook wraz ze swoim Messengerem oraz Instagram, w 2012 roku wykupiony zresztą przez serwis Marka Zuckerberga, zaczęły żywo odpowiadać na zagrożenie ze strony nowej konkurencji. Jak? Wprowadzając funkcje bliźniaczo podobne do tych proponowanych przez Snapchata. A wszystko to w celu utrzymania użytkowników generujących gigantyczne zyski.
Niegdyś skromny komunikator Facebooka i prosty program do wymiany wiadomości. Dzisiaj Messenger to złożony system, który zaczął czerpać ze Snapchata garściami. Właściciele aplikacji pokusili się o wprowadzenie funkcji zarezerwowanych do tej pory dla Snapchat Stories – “My Day”, pozwalającej na wrzucanie materiałów dostępnych przez 24 h dla wszystkich znajomych. Od konkurenta skopiowali też możliwość dodawania naklejek do publikowanych treści. Od pewnego czasu korzystając z Messengera jesteście w stanie nakręcić film, zrobić zdjęcie lub użyć obrazka już znajdującego się w Waszej galerii, po czym wysłać tak zaprojektowaną wiadomość do wybranych osób. Nawet interfejs aplikacji jest zbliżony do tego w Snapchacie.
Instagram nie pozostał w tyle. Pokusił się o skopiowanie podstawowej funkcjonalności Snapchata, wprowadzając opcję Stories, która umożliwia tworzenie pokazów zdjęć lub krótkich filmów wideo dokumentujących konkretne chwile w życiu użytkownika i dzielenie się nimi ze znajomymi. Na zdjęciach można oczywiście umieszczać swoje teksty i rysunki, są też filtry kolorystyczne. Materiały, podobnie jak w Snapchacie i Messengerze, znikają po 24 godzinach.
➡ Duszek nie taki święty
Snapchat także wprowadził swego czasu funkcję zbliżoną do tego jak działa Instagram i Facebook. Na początku aplikacja z duszkiem w logo słynęła z robienia snapów w czasie rzeczywistym i ich “znikania” po kilku sekundach. Spontaniczna zabawa dobiegła jednak końca, gdy na horyzoncie pojawiła się opcja Memories, pozwalająca na zachowywanie tworzonych plików, edytowanie ich i dzielenie się nimi z opóźnieniem. Zmiana ta doprowadziła do rezygnacji z beztroski i bardziej przemyślanej selekcji wysyłanych plików – podobnie jak na Facebooku i Instagramie.
➡ Czatowanie
Na utrzymywanie relacji w sieci bardzo duży wpływ ma możliwość rozmowy. Początkowo jedynie Messenger proponował to rozwiązanie. Aplikacje Instagram oraz Snapchat zauważyły jednak, że brak funkcji tradycyjnej rozmowy może doprowadzić do utraty potencjalnych użytkowników. Do aplikacji szybko dołączono więc opcję czatowania. Podążając za oczekiwaniami odbiorców, wspomniane serwisy wprowadziły również możliwość wideokonferencji czy wideorozmowy, które dotychczas były kojarzone głównie ze Skypem i Whattsupem.
Fakt wykorzystywania wdrożonych już przez konkurencję rozwiązań w czasach, w których nowe technologie pojawiają się w zawrotnym tempie, nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Można polemizować, czy jest to korzystne dla użytkowników, czy też nie.
➡ Aplikacje vs. usługi sieci komórkowych
Czy mnogość aplikacji dostępnych na rynku sprawi, że ludzie będą rzadziej korzystać z podstawowych usług telekomów? Zamiast SMS-ować zaczną czatować w świecie wirtualnym, a standardowe połączenia telefoniczne zamienią na wideorozmowę na Facebooku? Niekoniecznie.
Z opublikowanego przez UKE „Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce w 2015 roku” wynika, że w 2015 roku użytkownicy telefonii mobilnej wysłali ogółem 66 mln mniej SMS-ów niż rok wcześniej. Rosnąca popularność komunikatorów opartych o media społecznościowe nie przeszkadza jednak MMS-om. W 2015 roku użytkownicy sieci mobilnych wysłali łącznie ponad 739 mln wiadomości MMS, czyli o 212 mln więcej niż w roku 2014.
A to oznacza, że nadal wszystko kręci się wokół telefonu – czasami zmienia się tylko jego użycie. Dla jednych zamiast nielimitowanych rozmów coraz bardziej liczy się to, ile gigabajtów oferuje dany operator. Z kolei dla tych, którzy nie korzystają z aplikacji mobilnych, bardzo istotna będzie możliwość wysłania MMS-a. Podobnie z osobami, które same używają Messengera, Snapchata czy Instagrama, ale Ci, do których chcą wysłać wiadomość multimedialną już niekoniecznie. Wtedy podzielenie się wakacyjnym zdjęciem z mamą, babcią lub kolegą z zastępczym telefonem może być realne tylko dzięki usłudze MMS.
A jakie jest Wasze zdanie na temat wykorzystywania przez konkurencję już wdrożonych rozwiązań? Czy znacie inne aplikacje, które upodabniających się do siebie? I jak u Was wygląda sprawa z częstotliwością SMS-owania? Podzielcie się tym w komentarzu!
źródło: mobilevikings